Mój pierwszy kontakt z osobami z uszkodzeniem słuchu miał miejsce w szkole podstawowej i gimnazjum. Uczyłem się w szkole integracyjnej, jednej z pierwszych tego typu szkół w Polsce. W latach 90. integracja zaczęła się dopiero kształtować. Głównym założeniem tego typu placówek jest wspólna edukacja dzieci i młodzieży pełnosprawnej wraz z uczniami posiadającymi różne rodzaje niepełnosprawności. Klasy są mało liczne (max. 20-osobowe). W każdej z nich uczy się do 5 uczniów z niepełnosprawnościa. W przypadku mojej podstawówki i gimnazjum zazwyczaj była to niepełnosprawność słuchowa lub ruchowa. Były to więc osoby niesłyszące lub słabosłyszące.
W tym momencie warto wyjaśnić kilka kwestii
Osoby niesłyszące to inaczej osoby głuche. Wbrew mylącym opiniom i stereotypom, wcale nie powinniśmy obawiać się używać tego określenia. Czasami nie jesteśmy pewni czy nie urazimy nim naszych rozmówców. Tymczasem nie wszyscy wiedzą o tym, że w środowisku osób z niepełnosprawnością słuchową określenie „głuchy”jest używane na co dzień jak najczęściej. Osoby te tworzą niezwykle zintegrowaną grupę, a nawet własną kulturę, z własnym językiem (językiem migowym). Sami siebie nazywają głuchymi. Istnieje również Polski Związek Głuchych, który jest organizacją pozarządową zrzeszającą osoby głuche oraz inne osoby związane z ich środowiskiem. Ma on oddziały na terenie całej Polski. Słowo „Głuchy” pisane wielką literą oznacza kogoś kto utożsamia się ze społecznością i kulturą osób Głuchych. Poza tym istnieją jeszcze osoby słabosłyszące (lub niedosłyszące), których słuch jest uszkodzony jedynie w pewnym stopniu. Na uwagę zasługuje też fakt, że słowo „słabosłyszący” piszemy w tym przypadku łącznie, dla podkreślenia nazwy tej grupy osób.
Dlaczego nie głuchoniemi?
Określenia, którego zdecydowanie powinniśmy unikać jest słowo „głuchoniemy”. Niemy to ktoś kto nie mówi, nie może się komunikować z innymi. Tymczasem nie każdy głuchy jest osobą niemówiącą. Wielu z nich po wczesnym zastosowaniu aparatów słuchowych nauczyło się mowy werbalnej. Poza tym głusi porozumiewają się za pomocą swojego własnego języka migowego. Mogą więc mówić, tylko że niewerbalnie. W środowisku osób głuchych określenie „głuchoniemy” jest nawet uważane za obraźliwe i nie zaleca się go stosować.
Język migowy
Język migowy nie jest uniwersalny, czyli taki sam na całym świecie. W każdym kraju mamy inny język migowy. Tak samo jak w przypadku różnych języków fonicznych (dźwiękowych). Polskiego Języka Migowego (PJM) uczą się w szkole osoby głuche. Jest to ich naturalny język. PJM uczą się także dzieci słyszące mające głuchych rodziców. Istnieje jeszcze uproszczona wersja języka migowego, a mianowicie System Językowo-Migowy (SJM). Często uczą się go na kursach osoby słyszące, które chcą się porozumiewać z osobami głuchymi. W języku migowym pokazujemy za pomocą gestów całe wyrazy i pojęcia. Jest to tzw. ideografia. Za pomocą gestów możemy pokazywać też liczby. Nazwy własne (np. imiona, nazwiska, nazwy miast) musimy jednak literować za pomocą alfabetu palcowego, czyli daktylografii. Zachęcam wszystkich do nauki języka migowego. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie, dzięki któremu możemy nabyć nową umiejętność – porozumiewania się z osobami głuchymi. Alfabetu palcowego można nauczyć się jeszcze łatwiej. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło: polski alfabet palcowy. Wszystkie litery można opanować w niecały miesiąc. Wówczas, nawet nie znając języka migowego, dogadamy się z osobą głuchą literując słowa. Alfabet palcowy migamy jedną ręką (zazwyczaj prawą), natomiast całe wyrazy i pojęcia obiema rękami. Podczas migania pamiętajmy o kilku ważnych kwestiach:
- migamy i mówimy jednocześnie – ponieważ wiele osób głuchych mając aparaty słuchowe częściowo słyszy
- nie zasłaniajmy ust i oczu – głusi mogą czytać także z ust, a poza tym nasza mimika i kontakt wzrokowy wyrażają mnóstwo emocji,
- gdy widzimy migające osoby, nie przechodźmy między nimi i nie zasłaniamy drugiej osoby – w ten sposób przeszkadzamy w rozmowie.
Z alfabetem palcowym spotkałem się po raz pierwszy na studiach, podczas zajęć z pedagogiki specjalnej. Temat zainteresował mnie na tyle, że niedługo potem zapisałem się na kurs SJM I stopnia. Po 3 miesiącach ukończyłem go zdając egzamin.
Dziś opowiadam o środowisku osób głuchych i języku migowym moim uczniom i studentom podczas zajęć. Postanowiłem również przedstawić ten temat moim czytelnikom. Zainspirował mnie do tego odcinek na kanale 7 metrów pod ziemią. Powstał on we współpracy z Fundacją Avalon, która prowadzi kampanię Nic Co Ludzkie Nie Jest Nam Obce. Serdecznie zapraszam do obejrzenia wywiadu z Jakubem Stanisławczykiem – niesamowicie pozytywną i optymistycznie nastawioną do życia osobą. Oto link: https://www.youtube.com/watch?v=nNeKy3vIWAA
Nie wiedziałam o SJM i daktylografii. Trzeba przyznać, że surdopedagogika to fascynujący dział pedagogiki specjalnej 🤍
Dokładnie tak 🙂