Styczniowy zimny poranek. Początek zajęć na uczelni. Za parę minut rozpoczną się ćwiczenia na kierunku Pedagogika (specjalność przedszkolna i wczesnoszkolna). Prowadzący jest już gotowy. Włącza prezentację multimedialną, w której znajdą się najważniejsze zagadnienia. Gromadzi się coraz więcej studentów. Po chwili cała grupa jest już obecna i można zaczynać.
Przedmiot dotyczy pracy z uczniem o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Dzisiejszy temat związany jest z diagnozowaniem funkcjonowania ucznia w różnych sferach. Prowadzący omawia poszczególne sfery rozwoju i to na co powinno zwrócić się w nich uwagę. Na początek motoryka mała, a więc sprawność dłoni i palców pozwalająca wykonywać precyzyjne czynności manualne. Ściśle związana z nią jest grafomotoryka, czyli czynności obejmujące przygotowanie do nauki prawidłowego pisania kształtów liter. Na pytanie: na co zwracamy w tym przypadku uwagę w pierwszej kolejności? studenci słusznie odpowiadają, że na opanowanie prawidłowego chwytu pisarskiego u dzieci. W pewnym momencie, praktycznie równocześnie, odzywają się dwie studentki:

i oczywiście dla małych dzieci najlepiej jest żeby kredki miały trójkątny kształt.

to ciekawe. Mogłyby panie powiedzieć coś więcej na ten temat? – dopytuje nieco zaskoczony prowadzący, który na co dzień pracuje z młodzieżą w liceum i nie wszystkie  sprawy dotyczące pracy z maluchami są mu bliskie. Po chwili nadchodzi odpowiedź, a prowadzący zaczyna kojarzyć zagadnienie, które okazało się ważne, ale jednocześnie dość proste. Kredki o trójkątnym przekroju najlepiej ułatwiają małemu dziecku prawidłowy chwyt pisarski trzema palcami.

Ten prowadzący to oczywiście ja…

Nikt z nas nie wie wszystkiego. Człowiek uczy się przez całe życie. Zawsze możemy uczyć się od siebie nawzajem – również nauczyciel od uczniów, starsi od młodszych. Dlatego w szkole i na uczelni, pracując z uczniami i studentami, staram się zawsze być otwartym na rozmowy, wspólną wymianę spostrzeżeń i doświadczeń.

Tak często nie zwracamy uwagi na wydawało by się proste i oczywiste rzeczy (okazuje się, że nie zawsze dla każdego), które mogą nam się przydać w praktyce, w codziennym życiu. Zamiast tego skupiamy się na suchej teorii i definicjach, którymi przepełniona jest podstawa programowa z wielu przedmiotów, a którą chcąc nie chcąc musimy z uczniami przerobić. Jako nauczyciele mamy jednak jedno potężne narzędzie – kreatywność i pomysłowość. To od nas samych zależy jak do tej podstawy podejdziemy i na co zwrócimy uwagę oceniając uczniów. To wymaga sporo wysiłku, ale niesamowicie procentuje. Chwalmy i doceniajmy uczniów za dostrzeganie rzeczy praktycznych, przydatnych, nawet tych z pozoru prostych. W ten sposób motywujemy ich do działania i poszukiwania rozwiązań.

Na te właśnie tematy zeszła nasza dyskusja ze studentami. W jej trakcie pojawił się też pomysł wpisywania uczniom ocen zielonym długopisem, który wygląda mniej strasznie niż jaskrawa czerwień. Warto go wypróbować. A dalsze kwestie dotyczące diagnozowania uczniów możemy sobie dokończyć na kolejnych zajęciach.